Tytuł: |
Boże, coś Polskę |
|
Do Boga |
|
Hymn narodowy |
|
Hymn Królestwa Polskiego |
|
Hymn do Boga o zachowanie wolności |
|
Modlitwa Wojska Polskiego |
Autor słów: |
Feliński, Alojzy[2], [4], [5], [6], [8], [9], [10], [13], [16], [18], [19], [21] |
Autor muzyki: |
|
Solié, Jean Pierre[6], [8], [18], [19] |
|
Melodia: |
|
pieśni Serdeczna Matko[8], [12], [13] |
|
hejnału krakowskiego Bądź pozdrowiona, Panienko Maryjo![10] |
|
starej krakowskiej pieśni kościelnej[16] |
|
Data powstania: |
1816 |
Pierwowzorem tego hymnu jest wiersz napisany przez Alojzego Felińskiego z okazji pierwszej rocznicy ustanowienia Królestwa Kongresowego (20 VI 1816). Utwór ten, zainspirowany treścią hymnu angielskiego Godsaue the King („Boże, zachowaj króla”), jest modlitwą o pomyślność Ojczyzny, ale także o szczęśliwe panowanie jej króla, którym decyzją Kongresu Wiedeńskiego (1815 r.) był car Aleksander I[8].
W Śpiewniku pieśni patriotycznej podano drugą zwrotkę pierwowzoru:
Wróć naszej Polsce świetność starożytną
I spraw niech odtąd szczęśliwą zostanie,
Niech zjednoczone dwa narody kwitną
I błogosławią jego panowanie.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie
Naszego Króla, zachowaj nam, Panie!
„Dwa braterskie ludy” to Rosjanie i Polacy, a „Anioł Pokoju” to car Aleksander I – władca Królestwa Polskiego, którego (jak w rosyjskim hymnie) Bóg miał zachować[15].
W oryginale zwrotka trzecia była poświęcona nowemu władcy:
Ty, coś na koniec nowymi ją cudy
Wskrzesił i sławne z klęsk wzajemnych w boju
Połączył z sobą dwa braterskie ludy
Pod jedno berło
Anioła pokoju.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Naszego Króla zachowaj nam Panie[6]!
Autor należał do zwolenników nowego władcy, upatrujących w nim „wskrzesiciela narodowego bytu Polski”. Stąd też każda strofa kończyła się refrenem: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Naszego Króla zachowaj nam Panie!”
W lutym 1817 r. na łamach Pamiętnika Warszawskiego ukazał się wiersz znanego poety Antoniego Góreckiego „Hymn do Boga”, którego refren kończył się słowami: „...Zostaw nas, Panie przy wolności darze!”, będący wyraźną polemiką z utworem Alojzego Felińskiego[8], [14].
Górecki ripostował zawiedziony nadziejami, a potem już powstawały dziesiątki, jeżeli nie setki parafraz tekstu zależnie od okoliczności, zwykle w momentach najbardziej dramatycznych dla narodu polskiego (do niektórych z nich pisano nowe melodie, np. do tekstu Kaczorowskiej muzykę stworzył Edward Poniecki)[19].
Podobna konstrukcja obydwu wierszy pozwoliła anonimowemu autorowi dokonać (jeszcze przed 1820 r.) kumulacji pierwszych strof hymnu Felińskiego z dwiema ostatnimi z „Hymnu do Boga” o zachowaniu wolności Góreckiego. Nieznany autor dokonał też w tekście drobnych retuszy, przede wszystkim zaś zmienił refren wprowadzając słowa: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, naszą Ojczyznę racz nam wrócić Panie[8]!” Przeróbkę taką śpiewano jeszcze przed 1830 r.[16] Szybko zaczęła się szerzyć popularność tej pieśni. U schyłku Wiosny Ludów była już ona powszechnie znana. W latach sześćdziesiątych zaczęto ją śpiewać podczas manifestacji o charakterze religijno-patriotycznym dodając nowe zwrotki[8]. Dziesięciozwrotkową wersję pieśni kończącą się słowami: „...Ojczyznę, wolność, racz nam wrócić, Panie!” opublikowano w zbiorku Śpiewy nabożne polskie w latach 1860–1863[14]. Karol Nowakowski po raz pierwszy w 1861 r. podczas manifestacji zaintonował: „Racz, nam wrócić, Panie!” zamiast „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”[15]!
O tym, że melodia Boże, coś Polskę wzięta jest z arii jednoaktowej opery Jean-Pierre Solié Le Secret (Tajemnica) pisze Podręczna Encyklopedia Muzyki Kościelnej w opracowaniu ks. Gerarda Mizgalskiego, twierdząc, że, „jest identyczna z naszą melodią”. Mariusz Matuszewski podejmując badania nad utworem, w pierwszej kolejności postanowił dotrzeć do owej arii, wiedząc, że opera Soliégo (z librettem Françoisa Benoîta Hoffmana), po prapremierze w Paryżu 20 kwietnia 1796 r., grana była w Poznaniu (19 VII, 9 XII, 30 XII 1804 r. oraz 17 II 1805 pod dyrygenturą Carla Casimira Döbbelina i od 1826 z przerwami do 1842 r. pod dyrygenturą Ernsta Vogta); w Warszawie (13 II 1805 – gościnnie zespół z Poznania, a od 19 V 1805 zespół W. Bogusławskiego – tu na afiszu wydrukowano nazwisko Salieri, jako bardziej znanego kompozytora; grano do końca 1814 r.) oraz innych miastach (gościnne występy zespołu Bogusławskiego w Łowiczu 20 IX 1806, Kaliszu 6 VII 1811 i Gdańsku 26 VIII 1811). W Krakowie wystawił operę zespół Kazimierza Skibińskiego 12 lipca 1821 r. przy okazji benefisu kapelmistrza, skrzypka i kompozytora Baltazara Boguńskiego. Okazało się, że nigdzie w Polsce nie ma śladu materiału nutowego opery Le Secret. O kompozytorze jak i o jego operze nie wiedział też znawca tematu – Piotr Nędzyński.
W Bibliotece Narodowej, do której Mariusz Matuszewski dotarł na samym końcu poszukiwań, w katalogu pod nazwiskiem „Solié” znalazł... Boże, coś Polskę (sygn. Mus III 79486). Na egzemplarzu utworu, tutaj wydanego w Sztokholmie ok. 1865 r., a więc w okresie wielkiej popularności pieśni (powstanie styczniowe!), z tekstem w języku szwedzkim, zatytułowanego „BOIE (!) COŚ POLSKE” jako „Polens frihetsbön”, nie ma podanych autorów. Skąd więc w katalogu Solié? Na to nikt z pracowników biblioteki nie potrafił odpowiedzieć.
Nieżyjący już, wspaniały muzykolog Kornel Michałowski, dopingujący Mariusza Matuszewskiego stale do poszukiwań, poradził, aby napisał do Bibliothèque Nationale w Paryżu z prośbą o pomoc. Po kilku tygodniach otrzymał stamtąd egzemplarz poszukiwanej arii.
Okazało się, że pierwsze cztery takty melodii są niemal identyczne z pierwszym zapisem nutowym drugiej wersji (pierwszą skomponował Jan Nepomucen Kaszewski, a kiedy została ostatecznie wyparta – nie wiemy) naszej pieśni ze śpiewnika Pieśni i piosneczki wydanego w Poznaniu w 1828 r. (zgadza się nawet tonacja...). Dalej jednak materiał muzyczny w niczym nie przypomina Boże, coś Polskę.
Można przypuszczać, że tak jak dwa teksty: pierwotny Alojzego Felińskiego z 1816 r. i drugi, będący nań ripostą, Antoniego Góreckiego z 1817 r., zostały scalone przez anonimowego studenta warszawskiego ok. 1820 r. w formę dzisiaj śpiewaną, tak stało się i z muzyką, z tym, że tu autorów jest trzech – każdy z nich ma swoje kilka taktów.
Pierwszym jest Solié, za drugiego uważać można... Kaszewskiego. Jeżeli bowiem przyjrzymy się refrenowi pierwotnej wersji melodii, bez trudu w drugiej jego części znajdziemy następujące po sobie dźwięki wchodzące w skład obecnie śpiewanej melodii. Bardziej wydobył je Fryderyk Chopin w swoim Largo z 1847 r. (?), będącym zharmonizowaną melodią Kaszewskiego (Wydanie Narodowe Dzieł Fryderyka Chopina Nr 61), rezygnując z niektórych melizmatów, co zrobił też dużo wcześniej, bo ok. 1820 r. śpiewnik Śpiewy burszów polskich, gdzie pieśń nosi tytuł Modlitwa.
Trzecim „autorem” może być spontaniczna twórczość jakiegoś organisty lub grupy wykonawców, którzy rezygnując z nieciekawych melizmatów i chromatyki pierwszej części refrenu, zmienili melodię na taką, która stopniowo się wznosząc w sposób bardziej naturalny doprowadza do punktu kulminacyjnego, do słowa „ojczyzna”.
Jak się więc okazuje, jedna z najbardziej polskich pieśni, zapożyczyła część melodii (w zasadzie najdłuższy odcinek, bowiem jest on powtórzony dwukrotnie) od francuskiego kompozytora. Nie ma już w obecnie śpiewanej wersji przedtaktu. Zapis z przedtaktem, jak to jest u Soliégo, znajdujemy jednak w najstarszych zapisach melodii, co też jest jednym z dowodów, że jego aria Qu’on soit jaloux (wymieniona encyklopedia oraz Zakrzewski błędnie cytują początkowe słowa) była „melodiodawcąpieśni”. Jest przedtakt we wspomnianych już Pieśniach i piosneczkach z 1828 r. (tu pieśń nosi tytuł Modlitwa Wojska Polskiego), jest też w wydaniu szwedzkim z 1865 r., w Śpiewach narodowych z 1870 r. (?), w 18 Hymnes et Chants Nationaux Polonaise wydanych w Paryżu w 1872 r. (tu podano autora Karola Kurpińskiego!) a nawet w Zbiorze pieśni z 1910 r. Wydaje się, że żadna inna polska pieśń nie ma tak burzliwej historii, jak właśnie Boże, coś Polskę.
W latach dwudziestych XX w. obok Chorału Ujejskiego, Roty Nowowiejskiego, czy melodii Bóg się rodzi z nowym tekstem, pieśń Boże, coś Polskę kandydowała do rangi hymnu polskiego[19].
Pieśń Boże, coś Polskę szczególną rolę odegrała w czasie Powstania Styczniowego i aż do 1926 r. pełniła, na równi z Mazurek_Dabrowskiego|Mazurkiem Dąbrowskiego, rolę hymnu narodowego. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. dopisano ostatnią z podanych tu strof z zakończeniem refrenu: „...Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!”. Tak się śpiewa w czasie wolności i pokoju. W czasie niewoli, okupacji, zniewolenia komunistycznego oraz stanu wojennego, naród śpiewał: „...Ojczyznę, wolność racz nam wrócić, Panie[14]”.
W publikacji Śpiewniczek młodzieży polskiej zanotowano, iż przypisanie kompozycji melodycznej Janowi Kaszewskiemu lub Karolowi Kurpińskiemu jest błędne[16].
Również w latach sześćdziesiątych XIX w. melodię Kaszewskiego zastąpiono melodią powszechnie znanej pieśni kościelnej Serdeczna Matko. Ta ostatnia, pełna powagi i modlitewnego żaru, zrosła się z hymnem na stałe i jest śpiewana do dnia dzisiejszego[8].
Melodia pochodzi z 1816 r.[1].