Nazwisko: |
Florek, Stanisław |
Od najwcześniejszych lat młodości predylekcje do wyśpiewywania zasłyszanych fraz ludowych melodii bądź też ich wygrywanie na wierzbowej fujarce, były często moim udziałem. Niezwykle istotnym instrumentarium akompaniującym był zawsze urokliwy pejzaż z poszumem wiatru, wzbogacanego dźwiękami ptaków, muuczandem moich podopiecznych krówek i rytmiczne potrzaskiwanie perkusyjne płonącego ogniska.
Na poszczególnych etapach wspomnianej młodości, towarzyszyły mi niekiedy skrzypce, bałałajka, często gitara, a także akordeon. Przy czym muzykowanie z wykorzystaniem tych instrumentów, miało charakter epizodyczny. W największym stopniu towarzyszył mi fortepian, co wiązało się z moją edukacją stricte muzyczną: w średniej szkole muzycznej, a następnie w wyższej.
W toku dojrzewania biologicznego i intelektualnego, a jednocześnie w wyniku uzyskania wykształcenia gimnazjalnego - horyzont artystyczny - w sensie edukacyjnym i zawodowym był sukcesywnie poszerzany: o Liceum Sztuk Plastycznych, Centralny Ośrodek Szkolenia Instruktorów Artystycznych, udział w Reprezentacyjnym Zespole Pieśni i Tańca „Skolimów”. Tworzenie zaś zrębów kultury i form oświatowych w Zakładowym Domu Kultury Huty im. Lenina Nowej Hucie, był kolejną cegiełką poszerzającą ów horyzont.
Nauczanie historii muzyki w Liceum Ogólnokształcącym, a także pełnienie funkcji wizytatora „muzyki” w Kuratorium Oświaty w Krakowie, stanowiło zamykającą klamrę mojej zawodowej aktywności.
W sekwencji owej lapidarnej notki biograficznej wspomnę jeszcze tylko o idei związanej z prezentowaniem młodzieży literatury muzycznej. Przedmiotem słuchania muzyki były zawsze wszystkie jej gatunki.
Preferencyjnie traktowałem dwa gatunki – tzw. poważną i jazzową. Toteż moich absolwentów najczęściej spotykałem w Filharmonii lub na koncertach muzyki synkopowanej, a także na jam sessions.
W epilogu, pozwolę sobie jeszcze na podkreślenie, iż na mojej artystycznej drodze – w sferze zawodowej – jako instrument odtwórczy głównie dominował aparat głosowy.