Kiedy Antek szedł w ślepą noc,
W biały mróz, na ostatni bój,
Jakby los swój znał tylko tak szepnął jej:
Zawsze będę twój...
Ref.:
Senne, dalekie, stoją w śniegu,
Sosny, wypatrują wiosny przez Pomorski Wał,
Tam czarna wrona, pochylone niebo,
Piąta świata strona, zardzewiały hełm.
Minął jakiś dzień, jakiś dzień,
Jakiś rok, nie ma Antka już.
Czasem tylko w śnie widzi go,
Znika jej wśród zielonych wzgórz.
Ref.:
Tam, gdzie dalekie, kołysane,
Czekające wiosny, gdzie Pomorski Wał,
Tam czarna wrona, pochylone niebo,
Piąta świata strona, zardzewiały hełm.
Minie znowu dzień, minie rok,
Nawet w śnie on nie wróci już.
Lecz zostawił jej, aż po wiek,
Srebrny kraj wśród zielonych wzgórz.
Ref.:
Tam, gdzie dalekie, kołysane,
Czekające wiosny, gdzie Pomorski Wał,
Tam czarna wrona, pochylone niebo,
Piąta świata strona, zardzewiały hełm.[1]