Trzech synów matka miała, dwóch mądrych siedzi w domu,
A trzeci, co był głupi wstąpił do iegionu. –
Poszedł do kawaleryi zarekwirował szkapę,
A że kulawa była, zdrutował jej łapę!
Bywał w niejednej bitwie i chodził na bagnety,
Ale GO żadna kula nie drasła niestety! –
Karabin w ręce trzyma, idzie sobie bez pole
Na piersi mu dyndają trzy złote mentole. –
A jeden dostał za to, że Moskali omijał.
A drugi przysłał cesarz, że wszy tęgo bijał. –
A trzeci złoty mentol na piersi zawieszony,
Kupił sobie w Krakowie za cztery korony. –
Przychodzi do matuli, a ta na powitanie –
Do piersi go nie tuli, lecz mu sprawia lanie.
Oj matulu! Matulu! Lepiej pilnować roli,
Niśli do legionów iść szukać mentoli. –[1]