Tytuł: |
Bal na Gnojnej |
|
Bal u starego Joska |
|
Bal u grubego Joska |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
Topografia zakazanych szynków, knajp i alkoholowych mordowni wyliczonych w ulicznych balladach warszawskich może olśnić dzisiejszych bywalców gastronomii. O godzinie czwartej nad ranem rozpoczynały swą właściwą działalność takie lokale jak: na Wolskiej „Pod Kogutem”, „Narcyz” na Żurawiej, „Sielanka”, „Kasztelanka”, „Hrabina” na Czerniakowie i Wilanowie itd. Największej sławy doczekał się jednak „Gruby Josek” na ulicy Gnojnej, z którym jedynie, od biedy, możne rywalizować dyrektor wytwornej „Adrii” Franciszek Moszkowicz. Ale kiedy „Adria” zamykała swoją działalność, grono wesołych birbantów z wyższych sfer udawało się do „Grubego Joska” na Gnojną, gdzie leczono kaca w towarzystwie doliniarzy, klawiszników i lipkarzy, nie mówiąc o przywódcach złodziejskiej dintojry i dziewczynach ulicznych wszelkiego rodzaju. Demokratycznie bywał tu słynny generał Wieniawa–Długoszewski w asyście artystów i szwoleżerów. Tu podobno śpiewano właśnie wspólnie: Więc pijmy wino, szwoleżerowie! a później firmową piosenkę Bal na Gnojnej, kto wie czy nie wymyśloną chytrze w celach reklamowych, podobnie jak i wszystko to, co do dziś jest legendą tej knajpy[2].
1. |
|
2. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 353, 354. |