Nieprzespanej nocy znojnej
Jeszcze mam na ustach ślad
U Grubego Joska przy ulicy Gnojnej
Zebrał się ferajny kwiat.
Bez jedzenia i bez spania,
Byle było by co pić,
Kiedy na harmonii Feluś zaiwania,
Trzeba tańczyć, trzeba żyć!
Harmonia na trzy czwarte z cicha rżnie,
Ferajna tańczy, wszystko z drogi!
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle,
Gdy na Gnojnej bawimy się.
Harmonia na trzy czwarte z cicha łka,
Ferajna tańczy, ja nie tańczę.
Dlaczegóż bal na Gnojnej
Jak co dnia,
Gdy mnie jednej pary dziś brak.
Kto zna Antka, czuje mojrę!
Ale jeden nie znał jej –
I naraził się dlatego na dintojrę,
Skończył się z przyczyny tej.
Jak latarnie ciemno świcą,
Smętnie gwiżdże nocny stróż,
A kat Maciejowski tam, pod szubienicą,
Na Antosia czeka już.[2]
1. |
|
2. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 353, 354. |