Czy te oczy mogą kłamać

Zgłoszenie do artykułu: Czy te oczy mogą kłamać

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Czy te oczy mogą kłamać

Autor słów:

Osiecka, Agnieszka

Autor muzyki:

Pietrzak, Jan

Data powstania:

1965

Informacje

W połowie lat siedemdziesiątych nikt nie przypuszczał, że stołeczny Plac Trzech Krzyży zamieni się kiedyś w centrum clubbingu. Był raczej postrzegany dość marnie, a to ze względu na pewien blaszany przybytek, ale też snobistycznie, bowiem tam mieściła się redakcja satyrycznego tygodnika „Szpilki”. To właśnie w niej, a w zasadzie w przylegającej do redakcyjnego budynku kawiarni „Antyczna” rozpoczyna się nasza historia.

„Szpilki” tamtego okresu gromadziły największe satyryczne talenty. Rysownicy: Sawka, Dudziński, Mleczko, kabareciarze: Kreczmar, Kofta a z nimi kolega z „Hybryd” i kabaretu „Pod Egidą” Jan Pietrzak.

Większość prac „koncepcyjnych” przebiegała w „Antycznej”. Najczęściej gromadzono się wokół scenografa Otto Axera. Przy „jego” stoliku siadali Pietrzak, Janusz Głowacki, Maria Czubaszek, Agnieszka Osiecka. Pito kawę i wino, dyskutowano, dowcipkowano, spierano się. Właśnie podczas jakiegoś sporu, o film, czy książkę, Agnieszka Osiecka ostro zaatakowała Jana Pietrzaka. Ten, żeby rozładować coraz bardziej wybuchową atmosferę zrobił lekkiego zeza i powiada :

– Popatrz, czy te oczy mogą kłamać?

Saperski zabieg podziałał. Rozbrojona poetka, niczym rasowy pies gończy natychmiast zapomniała o sporze, „złapała wiatr”.

– Słuchaj, to jest pomysł na tekst. Ja ci go napiszę.

Dobrze wiedziała czego Pan Janek od niej oczekuje i co mu się spodoba.

Gdy chciałem nowego tekstu, wspomina Pietrzak (w książce „Człowiek z kabaretu”), Agnieszka przynosiła wszystko co miała w szufladzie. „Weź to! Daj mi dwie najlepsze piosenki, a resztę sobie zabierz!” – wołałem, bo musiałem za nią siedzieć i wybierać, a nie znosiłem tego. Ale ona się upierała. Nie znosiłem tego. Tak znalazłem „Sztuczny miód” piosenkę rozliczeniową, pełną goryczy...

To w istocie poruszający tekst o poszarpanych relacjach:

Słowa jak sztuczny miód, ersatz cholera nie życie

Miał być raj, miał być cud i ćwiartka na popicie

Wiedziała więc Agnieszka Osiecka czego oczekuje szef kabaretu, a że przyjaźnili się, znała nie tylko jego stan ducha ale i stan cywilny. Był to stan „człowieka po przejściach”.

Sprawiła się z tekstem coś w dwa dni. Czy wręczyła go przy stoliku w „Antycznej”?. Nikt nie pamięta. Jan Pietrzak pamięta tylko, że już dwie pierwsze linijki zrobiły na nim spore wrażenie:

A gdy się zejdą raz i drugi

Kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach

„Sam będę to śpiewał” zadecydował. Na ogół zamawiane utwory rozdzielał wśród kolegów, według ich scenicznego emploi, ale w tym wypadku tekst wydał mu się tak osobisty, tak „jego”, że wykonanie powierzył sobie. Zabrał się za komponowanie. Nie gram na fortepianie, mówi, komponuję przy gitarze. Melodia miała być prosta, trochę pastiszowa, taka bardziej w stronę knajpy, dancingu, trochę w stronę apaszowskiego tanga. Zresztą tak, w takim czerniakowsko-gastronomicznym stylu ją śpiewałem. Aż okazało się, że ludzie traktują to serio, jako dość powszechny obrazek z życia, bardziej jako romantyczną, a nie romansową historię. Wtedy to zmieniłem i śpiewałem już „na poważnie”.

Tak, nie pomyliłem się, Jan Pietrzak pierwotnie wykonywał utwór solo. Choć robił to z wdziękiem, utwór zyskał nowe barwy, a także ogromne powodzenie dopiero kiedy zabrzmiał jako... duet. „Pod Egidą” zawieszono, Pietrzak dostał zakaz występów. Jedyne co mógł to reżyserować spektakle do własnych tekstów. No i w warszawskim teatrze „Syrena” podczas prac nad przedstawieniem „Czołowe zdarzenie” wymyślono, że piosenkę zaśpiewa para aktorów Krystyna SienkiewiczBogdan Łazuka. Efekt był piorunujący. Nowy wyraz i odczytane na nowo przesłanie utworu poniosły go „w Polskę”. I tak już zostało, kolejny duet Biedrzyńska-Zamachowski, egzotyczne, międzynarodowe wykonanie Steczkowska-Domagarow, okazjonalne, za to bardzo śmieszne Zamachowski-Machalica, poważne i sentymentalne zespołu Raz, Dwa, Trzy. Piosenka żyje, bo ciągle przychodzą nowe pokolenia „kobiet z przeszłością” i „mężczyzn po przejściach”. Na You Tub-ie Internauci piszą:

– Poznać smak tej piosenki, to dość trudny kawałek życia do „przełknięcia”

– Najprawdziwsza to historia kobiety i mężczyzny

– piękna piosenka....nasuwa mnóstwo wspomnień.

Bibliografia

1. 

Wolański, Ryszard

2. 

Halber, Adam
Czy te oczy mogą kłamać, „Angora” nr 49/2009, Wydawnictwo Westa-Druk, Łódź 2009.

3. 

http://www.angora.pl
Artykuł pochodzi z nr 49/2009.