Kołysał nas zachodni wiatr,
Brzeg gdzieś za rufą został.
I nagle ktoś jak papier zbladł:
Sztorm idzie, panie bosman!
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: „Ech, do czorta!”
Nie daję łajbie żadnych szans
Dziesięć w skali Beauforta!
Z zasłony ołowianych chmur
Ulewa spadła nagle.
Rzucało nami w górę, w dół,
I fala zmyła żagle.
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: „Ech, do czorta!”
Nie daję łajbie żadnych szans
Dziesięć w skali Beauforta.
Gdzie został ciepły, cichy kąt
I brzegu kształt znajomy
Zasnuły mgły daleki ląd
Dokładnie, z każdej strony.
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: „Ech, do czorta!”
Nie daję łajbie żadnych szans
Dziesięć w skali Beauforta!
O pokład znów uderzył deszcz
I padał już do rana.
Piekielnie ciężki to był rejs,
Szczególnie dla bosmana.
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: „Ech, do czorta!”
Przedziwne czasem sny się ma
Dziesięć w skali Beauforta.[2]
1. |
Halber, Adam |
2. |
http://czerwonegitary.pl/teksty-piosenek,14.html |