Znów mija ta godzina
co mosty przypomina
prawdziwe jak powietrza stal
lecz każdej stali twardość –
nad marnościami marność –
i dni młodości będzie żal
Odwieczne ma ten świat tła
więc misjonarze światła
potrzebni nocą są, lecz w dzień –
jedyny nasz obrońca
przed dyktaturą słońca –
niezastąpiony bywa cień
Powiada kaznodzieja
że w tym jest też nadzieja –
w klepsydrze pył się zmienia w pył
jest teraz to, co było
co będzie – już się śniło
dni, noce – do utraty sił
Dwa filary, dwie przepaście
jedenasta jedenaście
siebie sobie wyobraźcie
i uwierzcie Eklezjaście
w dość surowy ton
Znów mija ta godzina
co mosty przypomina
prawdziwe jak powietrza stal
lecz każdej stali twardość –
nad marnościami marność –
i dni młodości –
i dni młodości będzie żal
Na zegarze mija właśnie jedenasta jedenaście
Dwa filary, dwie przepaście
Jedenasta jedenaście
Światła jeszcze mi nie gaście.[2]
1. |
|
2. |
http://www.turnau.com.pl/ |