Po ćwiczeniach trudnych cztery wolne dni
Jedzie Jaś na urlop do rodzinnej wsi
Choć w pociągu tłoczno tak, że trudno wejść
Ale Jaś zobaczy swoją wieś!
Do rodziny Jaś przybywa
A tu żniwa, a tu żniwa
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza
Od wczesnego rana aż po późną noc
Kosił Jasio, zwoził, taki jego los
Nie był na zabawie – któż by tracił czas
A Marysię spotkał tylko raz.
Do rodziny Jaś przybywa
A tu żniwa, a tu żniwa
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza
Wraca Jaś do wojska – „Przyjedź, Jasiu, znów!” –
Nikt mu nie żałuje wielu miłych słów
Lecz choć krótki urlop znowu grozi mu
Woli odpoczywać w wojsku tu!
Do rodziny Jaś przybywa
A tu żniwa, a tu żniwa
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza
Płot złamany kły wyszczerza
Wszyscy liczą na żołnierza[1]