Gdzie stare młyny dumnie stoją
nad rzeką której nie zna mapa
i choć do domu stąd daleko
przewędrujemy kawał świata.
A u nas latem jest najlepiej
dywanem w złocie zboże tańczy
i nasze słońce jest najlepsze /bis
choć u nas nie ma pomarańczy.
Tam dziadek-wiatrak zasłuchany
w żabie rechoty gdzieś za lasem
to znowu kamień na rozdrożu
pomylił przeszłość z naszym czasem.
Wędrować dobrze jest wśród jezior,
gdy słońce mówi nam dobranoc
i śmiać się nocą do księżyca
i kłaść się spać dopiero rano.
Aż przyjdą czasy gdy ścierniska
śniegi zakryją aż do wiosny
w lesie igłami nam się skłonią
polskie zielone zawsze sosny.[1]