A u naszej pani złocisty podwórzec
Z tegorocznych zbiorów będzie złota korzec.
A u naszej pani stoi lipa w polu,
Nie bywa tam nigdy w pszenicy kąkolu.
A do naszej pani przyjechał pan młody,
Ona jemu rada, prosi go na gody.
A z nim nasza pani do stołu zasiędzie,
Odda mu wianeczek i kochać go będzie.
Nasza droga pani okrężne nam sprawi,
Niechże młodej parze Pan Bóg błogosławi!
Na szerokim polu żyto się złociło,
Czyste bez kąkolu aż popatrzeć miło,
My je sierpem ścięli, powiązali w snopy,
Teraz cierń się bieli i czernieją kopy.
I to dobro wasze w wianku wam przynosim,
A za trudy nasze o okrężne prosim.[1]
1. |
Śpiewnik pracownic polskich, wyd. 5 powiększone, Poznań, 1919, s. 114. |