A w Krakowie na ulicy
piją piwo pacholicy.
Piją, piją nalewają
Marysię se namawiają.
Jak ci se ją namawiali
ojciec matka nie słuchali.
Jak się matka dowiedziała
swoim synom powiedziała.
Wstawaj synu ty najstarszy
siodłaj konia co najlepszy.
Wstawaj synu ty średniejszy
siodłaj konia co podlejszy.
Wstawaj synu ty najmłodszy
bądź starszemu do pomocy –
A gońtaż mi córkę moję
córkę moję, siostrę swoję.
Jak ci ją dogonita
rece nogi obetnijta.
Dogonili ją w Krakowie
ona chodzi w złotogłowie.
Kłaniam, kłaniam siostro nasz
gdzieś podziała swego Jasia?
Nie powiem wam bracia mili,
bo byście mi go zabili.
Nie bój, nie bój siostro nasza
nie spadnie włos z twego Jasia.
Chodzi sobie po ryneczku
sługa za nim po niemiecku.
Kłaniam, kłaniam szwagrze młody
napijmi się krwi jak wody.
Nie w takich ja wojnach bywał
krwi jak wodi ja nie pijał.
Ciął go jeden wedle szyje:
już się szwagier krwie napije.
Ciął go drugi wedle pasa:
przypatrz że się siostro nasza.
Ciął go trzeci pod kolana
patrzaj siostro jaka rana!
Ciął go czwarty wedle pięty,
już ci jest Jasio zacięty.
Siadaj, siadaj siostro nasza,
bo już nie masz swego Jasia.
Jakże ja siadać z wami mam
kiedy ja Jasia chować mam.
Bądże zdrową siostro nasza
i pochowaj swego Jasia.[1]
1. |
Album Towarzystwa Muzycznego we Lwowie: za rok 1862, Lwów, Towarzystwo Muzyczne we Lwowie, 1862, s. 19, 20. |