A w niedzielę z zarania szła duszyczka z kazania.
Przyszed do nij w czerni pan, ni mioł służki, jeno sam:
„Co tu robisz w ogrodzie, przy tej źródelnej wodzie?”
„Ach, mój panie, kwiatki rwę, wianki wiję na główkę.”
„Nie bedziesz ich wiency wić! Bo już ze mną musisz iść!”
I wzion ci jo, i niesie, a po boru, po lesie.
I zaniós jo przez piekło, i uderzył nią w okno!
„Otwierajcie, bratowie! Niese ciężar na sobie!
Otwierajcie, bratowie – tej duszyczki katowie!”
Coś ty, panno, działała, żeś się nam tu dostała?”
„Siedmior dzieci zrodziła, ze świata je zgładziła!”
Siedzi Szatan na dębie, dał jej siedem razy po gębie:
„Dzieś te dzieci dziewała, coś je na świat radzała?!”
„Jedno leży pod ławą – przykryłam je murawą;
Drugie leży pod progiem – przykryłam je barłogiem;
Trzecie leży pod gruszką – przykryłam je pieluszką;
Czwarte leży pod śliwą – przykryłam je pokrzywą;
Piąte leży pod wiśnią – ludzie o nim nie myślą;
Szóste leży pod miedzą – ludzie o nim nie wiedzą;
Siódme leży w ugorze – kochanek je wyorze!”[1]
1. |
http://www.mikolaje.lublin.pl/index.php?strona=dyskografia&plyta=2&jezyk=pl |