Hej! Mazura czas zacząć, Podkomorzy rusza
A z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza
I wąsa podkręciwszy podał rękę Zosi
I skłoniwszy się grzecznie w pierwszą parę prosi
A za Nim już lawą „damy i huzary”
Prawdę mówił Maciej są to duch, są to czary
I niech narodowi to wżdy postronni znają
Polacy nie gęsi i swój język mają
Gwoli informacyj cudzoziemskich gości
Mazur to narodowej, mazur tożsamości.
Do mazura ochoczo do „Strasznego Dworu”
Wieczór będzie dziś w tańcu, tańcu i humoru będzie.
Nagle wszyscy oniemieli i nastała cisza...
Rzucili się do telewizorów... oglądać Małysza
Po rozbiegu i z progu ruszył jak lawina
Rzucił ciało w przepaść białą, dusze oddał Bogu
Zima jeszcze w górach stała, wiosna już w dolinach
I tak się ballada biała dytyramb zaczyna.
Kiedy do Małysza zastukał psycholog,
Małysz go przywitał i chlebem i solą
A on wtedy go umocnił, duchowo pokrzepił
I innego nam Małysza wewnętrznie ulepił.
Mały Małysz, a przecież radość taka wielka
Skoczył Małysz już niebo niesie go na szelkach
I jak tu nie wierzyć w cuda, lud oczy przeciera,
Kiedy widać, że Małysza Góra tak popiera
Mały Małysza, a przecież radość taka wielka
Skoczył Małysz, już niebo, już niesie go na szelkach
I jak tu nie wierzyć w cuda, lud oczy przeciera
Kiedy widać, że Małysza niebo tak popiera!
Potem do Małysza przybył ornitolog.
Całą noc fruwali aż się nie wyspali.
Rano Adam zapamiętał najważniejszą z uwag
Teraz wiedział, że jest ptakiem i że może fruwać.
Czy to sokół skrzydlaty, czy to orzeł biały,
Czy to książę obłoków, czy to król białego stoku
Sto lat, sto lat niech nam żyje, panuje najjaśniej
Niech nam gwiazda pomyślności nigdy nie zagaśnie.
Kiedy Adam skoczy i płynie po ekranie
Wtedy jakby nie dotyczy go to ziemskie przyciąganie
Gdy się Adam unosi, szybuje namiętnie
Potem jakby ląduje, ale przecież dość niechętnie.
A więc trener Tajner wpadł na pomysł nowy,
Żeby w locie miał telefon komórkowy,
Żeby mógł go na bieżąco, gdy Adam się wzbrania,
By Adama mógł zachęcać już do lądowania.
Kiedy Adam frunie i lekko się unosi
Wtedy trener dzwoni i Adama prosił
Żeby Adam już lądował i że prosi żona
A co będzie, jeśli Adam nie da się przekonać?
I poleci sobie tam do ciepłych krajów
Wróci z bocianami w kwietniu albo w maju
Tak jak leci polski bocian do Afryki leci
Po to tylko by murzyni też mogli mieć dzieci.
Gdy powróci tu wiosną na ojczyzny łono,
Przywita się z córką, przywita się z żoną
Się przywita i niech narodowie wżdy znają,
Iż Polacy dumni tacy, iż Małysza mają.
Gdy powróci tu wiosną na ojczyzny łono,
Przywita się z córką, przywita się z żoną
Przywita i niech narodowi to wżdy postronni znają,
Iż Polacy dumni tacy, iż Małysza...
Iż Polacy dumni tacy iż Małysza mają.
Iż Polacy dumni tacy iż Małysza mają.
Iż Małysza, iż mają!
Iż Polacy dumni tacy iż Małysza mają!
Hejże ha! Hejże ha!
Hejże ha! Hejże ha!
Hejże ha! Hejże ha!
Hejże ha! Hejże ha!
Hejże haaaaaaa!!![1]