Nocą słychać zmarłe miasta
Gęsi modlą się za Rzym
Cmentarz ledwie mchem porasta
A w powietrzach nowy dym
Głupcy świata bądźcie zdrowi
Rzeki toczą się na wspak
Ryba w darze rybakowi
Niesie w pysku nowy hak
Nerwy iskrzą, zęby rosną
Gdy żelastwo rusza w kosmos
Anioł Struś w panicznym strachu
Wtyka siwy łeb do piachu
Z dołu widać jak na dłoni
Atlantydy drugi brzeg
Zatopione słychać dzwony
Głodni modlą się o chleb
Nerwy iskrzą, zęby rosną
Gdy żelastwo rusza w kosmos
Anioł Struś w panicznym strachu
Wtyka siwy łeb do piachu
Anioł sarka na swą dolę
I pakuje aureolę, i pakuje aureolę
Nie ma świętych dla głupoty
Ja się zwalniam z tej roboty![1]
1. |
http://www.janwolek.com/aniol_strus.html |