Jeśli kogoś obchodzi, o czym mówię ci jak
będzie miał wątpliwości czemu tak
Niech posłucha po nocy głosów, tajemnic, ciał
zaplątanych północnych, kiedy tak
Lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemię słał
lawinami okrywamy zawsze świętych nagich was
i trafiamy na
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam
jeszcze wierzą nam
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schyłkiem dnia, rozkochamy was
język wszelkich powodów i tysiące pytań
słuchać nie chcesz tych moich, swoje masz
w czasie wielkiej tęsknoty drogę niech wiedzie sam
ten, co nigdy nie poczuł, kiedy tak
Lawinami z gór spadamy wprost na siebie...
Ty dajesz znak, niego pęka w pół
łopotania skrzydeł huk
lecimy w dół, coraz bliżej rąk
wyciągniętym pragnieniem są
naprzeciw drzwi, uchylone już, powitania znaczą kult
niesiemy znów lądowania znak, jakiś ślad
Lawinami z gór spadamy wprost na siebie...[1]
1. |
http://www.andrzejpiaseczny.art.pl/popers |