Dochodzi północ,
ja czekam go
tak długo daremnie.
A jednak on tu przyjdzie
odwróci podejrzenie.
Tak to wypadek był!
Choć wtem jest i jego wina,
mordercą nie jest on.
Jakże mnie dręczy
straszny ciężar, cios!
Wszystko już w cichym
spoczywa śnie
ja tylko tu, ja nie znam snu,
Bo żal i smutek zabija mnie.
Tu przeznaczenia mię przywiodła wola zła.
Szczęścia spokoju nie zaznam ja.
Smutnaś, samotna dziewczyno ty,
od zimnych wód, tam wieje chłód,
Rzeki nie widać z pod gęstej mgły.
Tak szumi życie i u leci w dal!
Zginie jak mgła wśród wieczności fal.
Złuda i szał. Cóż los mi dał? Ach,
Gwiazd mi i słońca ukazał blask
Oman to sam błędny ognik był,
szczęścia, fortuny czekałam ja łask,
cały mój sen dziś rozwiany w pył!
Męty wstąpiły, sny się skończyły,
uciekły w dal, pozostał żal.[1]