Kartkę wywiesił ktoś na klamce
I były komentarze liczne:
„tutaj mieszkają same samce
I wszystkie są charyzmatyczne
Kiedy się noc na miasto kładzie,
Ja się do snu układam grzecznie
A w tym typowo męskim składzie
Czuję się pewnie i bezpiecznie
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka, moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Przeżyłem kilka ziemi trzęsień
A przez Agnieszkę strasznie schudłem
Ona strzelała w każdy mięsień
A ja się zasłaniałem pudłem
Nieraz przeszedłem serca zawał
Miłość to destrukcyjna siła
Nade mną chirurg – chłopa kawał
Mówi: „O małpka się obudziła”
Może to genetyczny błąd
Mam tak od dziecka, moja kochana
Boję się kobiet puszysty blond
Ale jak babka nałoży czapkę
Zaczynam ufać babce w czapce
I jest akceptowana
Teraz mnie wiozą do więzienia
Jak wieźli mnie na komisariat
Złamałem kości przedramienia
Bo mały jestem ale wariat[1]
1. |
Andrus, Artur |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |