Pociąg relacji Kudowa–Gdynia
na każdej stacji się zatrzymywał.
Ludzie wsiadali i wysiadali,
coś tam mówili, coś popijali.
Pepsi w kubełkach, dziennik w radyjkach,
ręce się pocą, dygoce grdyka.
Pod samym oknem serce swej pani
nagłym trzepotem rozpięło... stanik.
A z niego kartka, na niej przesłanie,
że już niedługo wszystko się stanie.
Bo stygmatyczka miała widzenie
z kimś kto przedstawił się jako Heniek.
Miał długą szatę i długą bródkę,
mówił, że czasy idą okrutne.
I dalej głosił podczas widzenia:
Czterej brydżyści zstąpią w płomieniach.
Czterej brydżyści apokalipsy
przybędą ziemski padół oczyścić.
Karta ich mocna, wist zamaszysty
nic nie powstrzyma ręki brydżysty.
Niebo się wali, ziemia otwiera
jak u Albrechta było Durera.
Pociąg relacji Kudowa–Gdynia
na każdej stacji się zatrzymywał.
W środku narastał tumult i zgroza,
nagle ujrzano Heńka w przestworzach.
Z białego smoka dawał znak światu,
a w ręku trzymał szlema bez atu.
I chciał tym szlemem osłonić ziemię,
ale nie całą mu się udało.
Tylko część Polski cień szlema pokrył,
paseczek wąski gdzieś tam w elbląskim
między Malborkiem, a Zajączkowem.
Śpieszmy się bracia, ratujmy głowę.
Czterech brydżystów i noc wszechwieczna
to licytacja jest ostateczna.
A nastąpi w te dni kruszenie i odpadanie betonu.
A ścieki komunalne w drugą stronę płynąć będą.
Sąsiad przeciw sąsiadowi powstanie
i łazienkę po wielokroć zalewać mu będzie.
A EMPEC ofiar z ludzi zażąda.
Miserere, miserere, miserere.[1]
1. |
Czyści jak Łza |
2. |