O tobie śpiewał junga młody
szorując pokład do połysku,
dla łowców śledzi i przygody
bywałeś trumną i kołyską.
Uczyłeś patrzeć za horyzont,
marzeniom poddawałeś rytm,
gdy przybój toczył skłębioną bryzę
szturmując gładkie ściany wydm.
Bałtyku mój, Bałtyku mój,
tyś jest jak oddech mojej ziemi.
Bałtyku mój, Bałtyku mój,
przy tobie wiernie stać będziemy.
Od Zatoki Botnickiej, aż po sosny Oksywia,
od Kronsztadtu po Danię szorstką falą przepływasz.
Bałtyku mój, Bałtyku mój,
przy tobie wiernie stać będziemy.
Zwyczaje twoje szanujemy:
odpływy, morki, nawet sztormy.
Nie chcemy jednak twej legendy
ozdabiać jeszcze jedną wojną.
Wikingów łodzie głąb pochłonie!
Nie krzyknie łotrzyk: abordaż!
I tylko fale jak białe konie
przypłyną do złocistych plaż.
Bałtyku mój...[1]