Hej, nie ma rady na to,
Chodzi wódka za tatą,
Taka z niej bestia chytra.
Na przedzie tata drepta,
A za nim o pół metra
Tupta sobie pół litra...
Już nam się to nie przykrzy,
Bo jużeśmy „przywykłszy”,
Jak mawia wuj znad Niemna,
Zwłaszcza że te pół basa,
Co tak za tatką hasa,
To istotka przyjemna.
Nie złości się, nie rzuca,
O nic się nie wykłóca,
Nikomu nic przeszkodzi.
I tylko czasem tacie
Okrzyk się wyrwie w chacie:
– Znów wódka za mną chodzi!
Mamusia robi fochy.
Mówiąc: – Za mną pończochy,
Też chodzą od tygodnia!
Sprawdzaliśmy to z bratem –
Nie widać... A za tatem
Wódka posuwa co dnia!
Badały tatkę wszędy
Kliniki i urzędy,
Wyszła taka konkluzja:
W wyniku tych analiz
U tatki to realizm
A u innych – aluzja!
Inni myślą umownie,
A nasz tatko – dosłownie,
Obce mu są przenośnie:
„Wódka chodzi” gdy stwierdzi,
To fakt! Ba, nawet śmierdzi,
I tupie coraz głośniej!
Więc cieszymy się szczerze,
Myśląc o charakterze
Prostym naszego tatki.
Zwłaszcza że i za nami
Chodzą już wieczorami
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=b&nazwa=26 |
3. |