Śnieg
na miasto spadł
jak biały motyl na nim siadł.
Wstrzymał czasu bieg,
ukoił wszytko czuły śnieg.
Pójdę
byle gdzie,
Warszawa taka inna jest,
chcę w najbielszy z dni
pójść miastem i zabłądzić w nim.
Chociaż znam tu każdy kamień,
każdy dom,
park czy skwer,
dzisiaj mnie zawiedzie pamięć,
bo tak chcę,
bo spadł śnieg.
Wśród twoich ulic zagubiony,
uciszę w sobie
utracony czas,
przechodzień obcy i olśniony,
w mym mieście
będę pierwszy raz.
W tę
najcichszą z chwil
odkrywam miasto, siebie w nim.
Wstrzymał czasu bieg,
ukoił wszystko biały śnieg.
Słychać
murów szept
i dachów roziskrzony śmiech,
idę poprzez biel,
Warszawa taka inna jest.
Chociaż znam tu każdy kamień...[1]