Białym latawcem dzień wypłynął,
nad wzgórzami biała sukienka,
sen się skończył, ale nie minął,
stoi w oknie, stoi panienka.
Popłyniemy białym latawcem,
on przyrzeka, ona mu wierzy,
wiatr na wzgórzach zbiera dmuchawce,
ktoś na alarm w chmurę uderzył.
Płyną, płyną, płyną nad ciszą,
pewnie siebie już nie usłyszą,
on ją woła, ona nie słyszy,
sen bezsenny, sen ją kołysze.
On latawcem białym na niebie,
ona płynie dokoła siebie,
płyną chmury w pijanej bieli,
rozpłynęli się, rozpłynęli...
Białym latawcem dzień wypłynął,
białe wino w jeziora szklance,
przyjechało ruchome kino,
świat się kręci w szalonym tańcu.
Popłyniemy białym latawcem,
on przyrzeka, ona mu wierzy,
będę twoim nadwornym krawcem,
centymetrem miłość wymierzę.
Płyną, płyną...[1]
1. |
|
2. |
Halber, Adam |