Zgłoszenie do artykułu: Błagam was

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Na polu pod miastem znaleziono dwa trupy

ludzie mówią, że to były jakieś ruskie porachunki

nieprawda – wiem to na pewno

widziałem dokładnie, jak to wszystko się stało

podjechały dwa auta, podwarszawskie rejestracje

wysiedli z nich faceci, którzy mają swoje racje

poparte siłą piąchy. Tak sobie wyobrażam

otworzyli bagażniki – już do tematu wracam

w obydwu bagażnikach były jakieś chłopaki

wyciągnęli ich szybko za kołnierz kurtki

skąd to wszystko wiem? Mówię przecież, że widziałem

za tym drzewem, tu stałem bo się tutaj odlewałem

prowadzili ich po polu jakieś dwieście metrów

jeden był spokojny, nie patrzył na oprawców

swoich. Drugi jednak zaczął nagle głośno krzyczeć

na kolana padł: – błagam was, darujcie mi życie

podnieśli go za włosy, dostał trzy czy cztery razy

struga krwi pojawiła się na jego twarzy

stałem jak zastygnięty za tym obszczanym drzewem

i modliłem się, i wzroku też oderwać nie mogłem

najpierw zginął ten mniejszy, ten co błagał o życie

strzelili mu prosto w głowę, znaczy w potylicę

no i wtedy ten większy zaczął wymiotować

zginął zgięty wpół, zarzygany do połowy

leżeli w błocie teraz razem, jeden obok drugiego

dla pewności zbójcy, bum, strzelili do każdego

jeszcze po dwa razy. Potem się odwrócili

i spokojnie do tych swoich samochodów wrócili

jeden z nich był jednak na coś strasznie wkurwiony

wymachiwał rewolwerem, w który był uzbrojony

taa, pojąłem po minucie, że zabrudził sobie spodnie

i był zły. Modliłem się – nie patrzcie w moją stronę

odjechali niezadługo, debatując w którą stronę

mają jechać. Czy w tą co przedtem, czy w inną zupełnie

to znaczy przeciwległą. Już plątały mi się myśli

ze strachu zapomniałem o zaszczanych nogawkach

i gdy auta zniknęły, to dopiero po chwili

jakiejś bardzo długiej odsunąłem się dalej

i szybko biec zacząłem jeszcze w inną stronę

gdyby mnie dostrzegli, to dni moje policzone

ja pierdykam! Nie chcę myśleć, co widziałem

co się stało na polu, gdy za drzewem szczałem

na polu za miastem znaleziono dwa trupy

ludzie mówią, że to były jakieś ruskie porachunki.[1]

Bibliografia

1. 

http://www.kazik.pl/pl/dyskografia/utwor/190.html
Oficjalna strona internetowa Kazika [odczyt: 30.08.2011].