W progu wielkiej sali siadł
I na gitarze zaczął grać
Powoli go zagłuszał gwar
On nie przerywał, ciągle grał
To dla niej była ta melodia
Ten rytm, co płynął poprzez sali szmer
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Co tam Warszawa, Paryż, Rzym
On tu na YAP-ie grajkiem był
A ona uśmiechała się
Mrużyła oczy jak we śnie
To dla niej była ta melodia
Ten rytm, co płynął poprzez sali szmer
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Choć nigdy ich nie złączył ślub
Została miłość aż po grób
I ta muzyka, i ten śpiew
Ta bossa nowa, która wie...
Że dla niej była ta melodia
Ten rytm, co płynął poprzez sali szmer
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
A teraz graj komuś, graj
(„Już tylu chłopców odchodziło z naszego puebla”)
A my się wszyscy będziemy wczuwać:
O... oo... o matko nasza jedyna, oo!...
To dla niej była ta melodia
Ten rytm, co płynął poprzez sali szmer
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Jak błękitna rapsodia
Ta bossa nova i on też
Ta bossa nova i on też
I on też[1]
1. |
Kabaret Nijak |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |