Gdy jak koszulą sady się otulą białą mgłą,
Któregoś rana, wolno brzegiem sadu idź,
Bo pragnę przebiec, przebiec tej jesieni drogą twą,
Twą narzeczoną być, twą narzeczoną być
Chcę tej jesieni, kiedy przejdę po jesieni próg,
Usłyszeć, jak w kominku w głos drwa z zimna drwią.
Przy moim, twoje serce chce usłyszeć „stuku puk”
Być narzeczoną twą, być narzeczoną twą.
Jesienną, czułą i codzienną, cichą i niezmienną narzeczoną twą
Gdy świat w purpurze stoi będę twoją narzeczoną
Kiedy klony płoną, kiedy sady śpią.
Odejdę pierwsza, kiedy poczujemy, że już czas,
Zabiorę w drogę tej jesieni zapach, smak.
Nie bacz na słowo, żadne nie związało przecież nas
I chyba lepiej tak, i chyba lepiej tak.
A ty się miły mój ze śpiesznych złudzeń dalej lecz
A ty się ciesz, gdy choć chwil parę nie jest źle
I wspomnień tej jesieni nigdy nie przeklinaj lecz
Dobrze wspominaj mnie, dobrze wspominaj mnie.
Jesienną, czułą i codzienną, cichą i niezmienną narzeczoną twą,
Jesienią purpurową wspomnij swoją narzeczoną,
Kiedy klony płoną, dobrze wspomnij ją.
Jesienną, czułą i codzienną, cichą i niezmienną narzeczoną twą
Jesienią purpurową wspomnij, swoją narzeczoną,
Kiedy klony płoną, dobrze wspomnij ją.
Jesienną, czułą i codzienną, cichą i niezmienną narzeczoną twą
Jesienią purpurową wspomnij, swoją narzeczoną,
Kiedy klony płoną, dobrze wspomnij ją.
Jesienną, czułą i codzienną, cichą i niezmienną narzeczoną twą.[1]
1. |
http://www.irenajarocka.pl/9/1/song/57/dyskografia.html |