Chłodny wiatr wionie do mojej celi
I smutne wieści zwiastuje on,
I ciężkie kroki gdzieś słychać z dala,
A serce moje bije jak dzwon.
Auto zajeżdża tyłem do bramy,
A ja z wysiłkiem wytężam słuch:
Klucz zgrzytnął w zamku, drzwi się otwarły
I do mej celi wtargnęło dwóch.
Wnet mnie wywlekli, w auto wsadzili,
Dokąd i po co wywiozą mnie?
Żegnaj mi, polski kraju kochany,
Nigdy już, nigdy nie ujrzę cię!
Nigdy nie ujrzę ojca ni matki,
Siostry, brata i sioło me
Ani najdroższej, lubej dziewczyny,
Która zakradła się w serce me.
Ach, droga, wspomnij te błogie chwile,
Kiedy z twych objęć wydarto mnie,
A z twoich oczu łzy jak korale
Po pięknej twarzy toczyły się.
Szczęście rozwiane widzę przed sobą,
Wspólne ognisko zniszczył nam wróg.
Jeżeli ręce będę miał wolne,
Krzywdy me pomszczę, dopomóż Bóg.
Chociaż koszmarnie mnie udręczają,
Lecz serca mego wciąż słyszę głos,
Wrócę do Polski, do cię, dziewczyno,
I znów nas błogi połączy los.
Szczęście się będzie nam uśmiechało
I znów wzajemnie spędzimy czas,
A Polska nasza znowu zakwitnie,
Wiać nad nią będzie sztandarów las.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 263, 264. |