Mogłam być subtelna, mądra, jak uczelnia,
zanim nie spotkałam cię.
Ty na konto serca skasowałeś Wersal,
w kąt poszły plany me.
Gdy za ciebie płacę, czuję się, jak facet:
cała tracę wdzięk i styl.
Czasem chcę do mamy, w końcu miękną tamy,
gdy czule mówisz mi:
Co ty, królu złoty, gdzie jest taka druga love?
Co ty, królu złoty, nas do Guinessa wstaw...
Co ty, królu złoty, ja dla ciebie „zrobię” bank...
Co ty, co ty – jesteś mój numerek one, ooo
jesteś mój numerek one.
Taka byłam płocha, słodka, jak Ciociosan,
teraz nie poznaję się.
Myśli mam nieskromne, oczy nieprzytomne,
o nocy marzę w dzień.
Taka byłam trusia, oczko u tatusia,
teraz jestem młodym lwem.
Życiem się upajam, łatwo się oswajam,
gdy czule gładzisz mnie.
Co ty, królu złoty, gdzie jest taka druga love?
Co ty, królu złoty, nas do Guinessa wstaw...
Co ty, królu złoty, ja dla ciebie „zrobię” bank...
Co ty, co ty – jesteś mój numerek one, ooo
jesteś mój numerek one.
Co ty, królu złoty, gdzie jest taka druga love?
Co ty, królu złoty, nas do Guinessa wstaw...
Co ty, królu złoty, ja dla ciebie „zrobię” bank...
Co ty, co ty – jesteś mój numerek one, ooo
jesteś mój numerek one,
jesteś mój numerek one.[4]
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |
4. |
http://www.teksty.org |