Idą żołnierze środkiem ulicy,
W oknach dziewczyny i urzędnicy!
Dziewczyny dały co która miała,
A urzędnicy dali im sztandar,
Aby nie poszli na wojnę sami
Sformowanymi czworokątami.
Stąpa czworokąt po czworokącie:
Pierwszy czworokąt jest już na froncie,
Drugi czworokąt właśnie dochodzi,
Trzeci wysyła listy do rodzin,
Czwarty w namiotach głęboko zasnął,
A piąty właśnie idzie przez miasto.
Idą żołnierze, bęben im bębni,
A z tyłu biegnie jeden urzędnik
Co miał od innych umysł odrębny
I bardzo lubił wojenne bębny,
A urzędnikom innym był obcy...
Biegnie i krzyczy: – Weźcie mnie chłopcy!
Dajcie mi szablę, dajcie mi rapier,
Nie dla mnie uwiąd starczy i papier!
Lecz łoskot bębnów wszystko zagłuszył,
A urzędnika szef wziął za uszy,
Kopnął go w krzyże i dał mu premię
I znów urzędnik za biurkiem drzemie.
Albo spogląda, jak pod oknami
Idą żołnierze czworokątami.
Idą żołnierze piękni, nieczuli,
Bębny im grają na rogach ulic.
Idą żołnierze drogą szeroką:
Pierwszy czworokąt,
Drugi czworokąt,
Trzeci czworokąt,
Czwarty czworokąt,
Piąty czworokąt,
Szósty czworokąt,
Siódmy czworokąt,
Ósmy czworokąt...[1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://waligorski.art.pl |
3. |