Czyś zapomniała,
Boże mój,
minionej tej rozkoszy zdrój!
Więc już tak prędko się znudziło,
co tylko było, co tylko było!
Rozkosze pierwszych serca drżeń,
gdy nas osłaniał lipy cień.
Jak się na jawie razem śniło,
co dotąd było, co dotąd było!
Księżyca złotą, jasną twarz,
co podpatrzyła uścisk nasz,
przed którą nic się nie ukryło...
Co tylko było, co tylko było, co było!
Od końca dnia do nowych zórz
szalonych przysiąg nie ma już,
nie ma już, nie ma już, nie ma już!
Tak nagle wszystko się skończyło,
tak nagle wszystko się skończyło,
co tylko było, co tylko było!
Boże mój![1]