Nie myśl o tym, że pojutrze
trzeba będzie wcześnie wstać
Dziś zaczęło się, a jutro
jutro będzie jeszcze trwać.
Dwa normalne dni włóczęgi
Od śpiewania stracisz głos
Jutro trochę spuchną pięty
ale nic to póki co.
Do dna, pijmy do dna
za spotkanie na drugi rok
Do dna, pijmy do dna
za szaloną noc.
Zaszedł krwawy słońca rubin
W zamian masz ogniska blask
Nie myśl bracie o swej lubej
ona gdzieś została tam.
Tylko tutaj jesteś sobą
czujesz znów wolności smak
Nie jest ważny żaden kłopot,
więc śpiewajmy aż do dnia.[1]
1. |
Hej w góry, w góry: piosenki o górach i włóczędze: śpiewnik studencki, Wrocław, 1991, s. 50. |