Droga Warszawo mojej młodości,
W której się dla mnie zamykał świat, zamykał!
Chcę choć na chwilę ujrzeć w ciemności
Dobrej przyszłości
Popiół i kwiat.
Zanim mnie owa ciemność pochłonie,
Twoich ogrodów chcę poczuć woń.
Niechaj Twych ulic wiatr mnie owionie,
Połóż Twe dłonie
Na moją skroń!
Jak kiedyś zapach bzowych gałązek
Wśród kropli rosy i słońca lśnień,
Tak inny z Tobą dziś marzę związek
Starych Powązek
Głęboki cień
Marzę, że Ty mi zamkniesz powieki
Lecz choćbym z ciężkich nie wrócił prób,
Będę Ci wierny, wierny na wieki
Aż po daleki
Wygnańczy grób.[1]