W tym mieście, w którym się spotkamy,
za rok, za chwilę – kto to wie –
wtem zatrzymują się zegary
i wszystko będzie jak we śnie:
Więc będą dwie szklaneczki wina,
I trochę śmiechu, trochę łez...
Może pójdziemy gdzieś do kina,
Może w straganie kupisz bez...
Może nocą gdzieś na moście
Pomilczymy o miłości,
Może powiesz coś od rzeczy,
Może nie...
I przez te dwie szklaneczki wina –
Nagła wesołość dwojga serc.
W tym mieście, gdzie się rozstaniemy,
Za rok, za chwilę, może dziś,
Nic się nie stanie, nic nie zmieni,
Jak gdybyś wcale nie miał iść:
Znów będą dwie szklaneczki wina
I trochę śmiechu, trochę łez...
Może pójdziemy gdzieś do kina,
Może w straganie kupisz bez...
Może nocą gdzieś na moście
Pomilczymy o miłości,
Może powiesz coś od rzeczy,
Może nie...
I przez te dwie szklaneczki wina –
Będziemy śmiać się aż do łez,
Bo przecież to nie nasza wina –
Nagła rozłąka.[2]