Ej, przeleciał ptaszek kalinowy lasek,
siwe piórka na nim zadrżały.
Nie płacz ty dziewczyno, nie płacz ty jedyna,
albo ci to świat mały?
Szumi gaj, szumi gaj, szumi gałązeczka,
żółte listki z drzewa padają.
Ej, padają! Zabrali mi chłopca,
a ja w świecie obca, innego mi rodzice rają.
Leć głosie, po rosie, ku zieleskim łąkom,
przeleć Wisłę, przeleć dunaje,
powiedzże mojemu, że ja się tu błąkam,
że mi serce się kraje.
Leć ptaszku, wysoko, leć ptaszku, daleko,
do chłopca mego jedynego. Jedynego!
Niechże on przyjeżdża, niechże on przybywa,
bo mi rają niekochanego.
Kochanie, kochanie, dalekośwa siebie,
niech płyną do ciebie moje łzy.
Szeroko, daleko słoneczko na niebie,
Jeszcze dalej jesteś ty.
Nie przybędziesz do mnie, ani ja do ciebie,
nie doleci do ciebie mój głos. Nie doleci!
Smutne życie moje, kiedy nie we dwoje,