Ej, ty Ojcze Atamanie
Ukraina śpi w najlepsze.
Śpią sokoły na kurhanie
I stanęła woda w Dnieprze.
Koń już ledwo nogi wlecze,
Człek tak żyje, a nie żyje,
Czas nie płynie ale ciecze,
Gdzieś w Limanie czajka gnije.
Wychowskiego szablą krzywą
Mała bawi się dziecina.
Ty, kozacze, śpisz leniwo
Płacze Matka Ukraina.
Skowroneczek strzepnął piórka,
Gdzieś nad stepem orzeł kracze,
Drze się pardwa i przepiórka,
A ty jeno śpisz kozacze.
Ej, ty Ojcze Atamanie
Niech przed tobą się użalę.
Gdy tak dłużej pozostanie
To chatynkę swoją spalę.
Spisy w drobne drzazgi złamię,
Szablę rzucę na dno morza.
Sam się skryję gdzieś w kurhanie,
W dzikich stepach Zaporoża.[1]