Cóż z losu woli na mnie spadnie
Przeczucia tego nie odgadnie,
Wewnętrzny nie, nie powie głos,
Więc dobrze, niech się spełni los!
Czy wczesny grób tu na mnie czeka,
Czy chybi mnie śmiertelny strzał,
Bóg sądził, On nam życie dał
I w jego ręku los człowieka.
Słońce stworzyła Jego moc,
On zsyła nam ponurą noc.
Do życia z nocy dzień się budzi,
Powstaje wśród promiennych zórz.
Dzień zajaśnieje, z grona ludzi
Na wieki może zniknę już
I zapomnienia głuche fale
Pokryją troski me i żale,
Bo wnet zapomniał świat,
lecz ty, ty Olgo!
Pamiętać będziesz, nie poskąpisz łzy.
Uklękniesz ty na mej mogile,
Zapłaczesz, dawnych pomna lat,
Bom ja ci uczuć oddał kwiat,
Tu nam płynęły błogie chwile.
Ach! Olgo, jam tak kochał ciebie,
Jam w tobie szczęście znalazł swe.
Tu nam płynęły szczęścia chwile,
Ach! Olgo, jam tak kochał cię.
Na groble stań, ty skarbie mój
I uroń łzę, w ciemności jeszcze
Głos usłyszę twój, ja głos usłyszę twój.
Na grób, na grób przyjdź,
niechaj głos usłyszę twój.
I uroń łzę ty skarbie mój.
Więc gdzie, więc gdzie
miłości mej marzenie,
Młodości wdzięk,
miłości mojej błogie sny.[1]