Gdyby była przynajmniej piękna,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Jest kopnięta, to smutny fakt,
lecz się przyjrzyjcie, jaki wdzięk ma.
(Niestety, taki snadź mój pech:
odrażająca jest jak grzech,
odrażająca jest jak grzech).
Gdyby była przynajmniej zgrabna,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Gęba wstyd, lecz figura? Ba!
Jest wiotka, słodka i powabna!
(Niestety, z bólem wyznam wam –
zamiast figury – szkielet sam,
zamiast figury – szkielet sam).
Gdyby była przynajmniej dobra,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Wdzięk wieszaka na palta ma,
lecz co za anioł, jaka szczodra!
(Niestety, to grubiaństwa wzór,
nie gołębica, ale gbur,
nie gołębica, ale gbur).
Gdyby była przynajmniej mądra,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Chamstwo – furda, ja jestem za,
skoro to wiedzy wszelkiej jądro.
(Niestety, mimo wielu szkół
to analfabetyczny muł,
to analfabetyczny muł).
Gdyby choć dobrze gotowała,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Może matoł, lecz przecież zna
arcydzieł kuchni sto bez mała.
(Niestety, z żalem wyznam tu,
drugiej świeżości ma menu,
drugiej świeżości ma menu).
Gdyby była przynajmniej wierna,
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Wprawdzie truje mnie, ale na
ród męski nie jest tak pazerna.
(Niestety na sposobów sto
kosi facetów dzień i noc,
kosi facetów dzień i noc).
Gdyby choć była śmiertelniczką.
niech tam, żyć jakoś się z nią da…
Bałamuci każdego z nas,
lecz tak czy siak odwali kitkę.
(Niestety, wiem to z różnych stron.
ona nam wszystkim niesie zgon,
ona nam wszystkim niesie zgon).[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |