Gdybym tak od jutra zaczął żyć na nowo,
Gdybym jutro rano zbudził się inaczej,
Gdybym ja do świata wstał z otwartą głową
I bez żadnej złości, a z sympatią raczej.
Gdybym ja za forsą ciągle tak nie gonił,
A przystanął czasem: przyjrzał się liściowi…
Gdybym tak od jutra – cudem odmieniony –
Umiał coś od serca i za darmo zrobić.
Gdybym tak od jutra nie narzekał na nic,
Ani na pogodę, ani na piłkarzy,
Gdybym ja nikogo cały dzień nie zganił,
A przeciwnie nawet: chwalić się odważył.
Gdybym tak od jutra lubił wszystkich wokół,
Choćby tych spod czwórki: Maliniaka z żoną.
Gdybym Krawczykowej wejść po schodach pomógł,
Zamiast ją nazywać „babą popieprzoną”.
Gdybym jeszcze przy tym miał dla bliźnich uśmiech
I się dobrym słowem chętnie z nimi dzielił,
Ciekaw jestem, jak by, jak by wtedy ludzie,
Jak też by mnie szybko… za wariata wzięli,
Za wariata wzięli,
Za wariata wzięli…[1]
1. |
Kmita, Rafał |
2. |