Przyleciały do miasteczka
jesienne anioły
jeden chyba całkiem dziki
drugi oswojony
Pierwszy w lot za barem
stanął i już piwo leje
drugi bardziej jest zmęczony
i rzadziej się śmieje
Gości z nieba nam potrzeba
bo bez gości wielka bieda
może znajdą jakiś sposób
i pomogą wyjść z chaosu
Może znajdą jakąś radę
aby nasze twarze blade
choć trochę się rozchmurzyły
trzeba nam anielskiej siły
Piwo z pianką dla każdego
pierwszy anioł stawia
anioł drugi zaś do pracy
wyraźnie namawia
Pierwszy zaraz ma kolejkę
bo każdy chce piwo
u drugiego całkiem pusto
i czuć popeliną
Gości z nieba nam potrzeba
bez aniołów straszna bieda
może znajdą jakiś sposób
i pomogą wyjść z chaosu
Może znajdą jakąś radę
by dogadać się z sąsiadem
jak nie radę to pożyczkę
na aniołów wszyscy liczą
Piwo w głowie zaszumiało
więc chwalą anioła
a drugiego nie chcą słuchać
i fora ze dwora
Odleciały już z miasteczka
jesienne anioły
więc w miasteczku zima mieszka
chyba do tej pory
Gości z nieba nam potrzeba
i cud by się przydał
a na razie śnieg się kładzie
i wciąż trzyma zima
Ludzie drzemią dziś w miasteczku
bo aniołów brakło
w sen zimowy by zapadli
lecz boją się zasnąć[1]