Tra la, la, la la la la la la la la!
Tra la, la, la la la la la la la la!
Co dzień rano dwie godziny śpiewam wszystkie gamy,
Potem z naszym kapelmistrzem mam godzinę prób,
A wieczorem do północy przedstawienie mamy,
i publiczność stwierdza, że ja w śpiewie jestem trup.
Choć mnie porywa gniew, mój cały śpiew to bluff,
Mnie nie stać nawet na zwyczajne małe górne „f”.
Ref.: Bo ja przecież nie mam głosu,
Nie mam głosu i drę się przeraźliwie,
Ja śpiewaczej gwiazdy losu,
Gwiazdy losu zazdroszczę Teiko Kiwie,
I Lewicka i Mokrzycka kropi „C”,
Ja nie mogę, ja nie mogę chociaż chcę.
Bo ja biedna nie mam głosu,
Więc łykam żółtka i tak ćwiczę się:
Tra la, la, la la la la la la la la!
Tra la, la, la la la la la la la la!
Nie wiem czy was zaciekawi me prywatne życie,
Proszę państwa, ja mam męża i pętaki dwa,
Choć zarabiam tu w teatrze niby znakomicie,
Lecz mój mąż gra w bilard i na nerwach moich gra.
Dzieciaki krzyczą „jeść”, nad głową gdera teść,
Ach, jakże chętnie bym rodzince rzekła „Pal cię sześć”.
Ref.: Lecz ja w domu nie mam głosu,
Nie mam głosu od pierwszych dni po ślubie,
Fipek kładzie nos do sosu,
Nos do sosu, a Dziunia w nosie dłubie.
Mój małżonek jest w sypialni rzadki gość,
To powodu do rozwodu chyba dość.
Lecz ja w domu nie mam głosu,
Więc śpiewam gamy, aby stłumić złość:
Tra la, la, la la la la la la la la!
Tra la, la, la la la la la la la la!
W kraju wszędzie zło się krzewi, warchoł znowu hula,
Jeden szczuje, drugi kradnie zwykła niby rzecz,
Ten nicuje stare hasła, tamten pragnie króla,
Inny znowu drze się ciągle „Sejm niech idzie precz!”.
Niepewny kraju stan, wciąż się domaga zmian,
Jak zrobić w Polsce porządeczek mam wyborny plan!
Ref.: Lecz ja przecież nie mam głosu,
Nie mam głosu w partyjnej tej sielance,
Więc zazdroszczę co dzień losu,
Co dzień losu, posłance Puzyniance.
Na wypadek gdyby Dziadek wezwał mnie...
Ja z prawicą i z lewicą gadać chcę.
Lecz, niestety, nie mam głosu,
Więc maszeruję i tak ćwiczę się:
Tra la, la, la la la la la la la la!
Tra la, la, la la la la la la la la![1]