Jadą wozy kolorowe taborami,
jadą wozy kolorowe wieczorami.
Może z liści spadających im powróży
wiatr cygański, wierny kompan ich podróży.
Zanim ślady wasze mgłami pozasnuwa,
opowiedzcie mi, Cyganie, jak tam u was jest?
U nas – wiele i niewiele,
bo w sam raz,
u nas czerwień, u nas zieleń,
cień i blask,
u nas błękit, u nas fiolet,
u nas dole i niedole,
ale zawsze kolorowo jest wśród nas!
La la la la...
Jadą wozy kolorowe taborami.
Ej, Cyganie, jak bym chciała jechać z wami!
Będę sobie mieszkać kątem przy muzyce,
będę słuchać opowieści starych skrzypiec,
ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno...
Co mi dacie, żeby już nie było smutno mi?
Damy wiele i niewiele,
bo w sam raz,
damy czerwień, damy zieleń,
cień i blask,
damy błękit, damy fiolet,
damy dole i niedole,
ale będzie kolorowo pośród nas!
La la la la...
No i pojechałam z nimi na kraj świata,
wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał.
I zbierałam dzikie trefle, leśne piki,
i bywałam, gdzie rodziły się muzyki.
I odwiedzam z Cyganami chmurne kraje,
i kolory szarym ludziom darmo daję dziś!
Weźcie wiele i niewiele,
bo w sam raz!
Komu czerwień, komu zieleń,
cień i blask?
Komu fiolet, komu błękit,
komu echo tej piosenki,
nim odjedzie z Cyganami w czarny las?...