Trzymam w ręku tomik wierszy,
cienkie kartki obraca wiatr,
zagubiłem w hałasie serca
ciepły ślad.
Przez otwarte okno wpada
daleki głos znajomy jak noc,
szepcze twoje imię i siada
na brzegu ust jak ptak.
Jak odnaleźć cię w środku dnia?
Pustymi biegnę ulicami,
mijam przystanki, mijam czas,
nie wiem, czemu znów zapominam
jak odnaleźć tę jedną z gwiazd,
co się w twych oczach zagubiła,
powiedz, jak znaleźć jeszcze raz
miłość, która w nas przecież była.
Zasłuchany we wspomnienia,
które pojawiły się znów,
przyszły do mnie razem z jesienią,
szumem słów.
Już od dawna nic się nie zmienia,
tylko ten głos, znajomy jak noc,
cichnie szeptem twego imienia
na brzegu ust jak ptak.[1]