Wariant 1
StrzałkaCzy słońce na niebie, czy wieczór zapada,
Wędruje po świecie cygańska ballada.
I śpiewa harcerzom w zielonych dąbrowach,
Jak dobrze z balladą wędrować.
Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca
I wrzuci do ognia gałązkę jałowca.
Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,
Ten nigdy nie uśnie pod dachem.
Wędruje ballada bez płaszcza i boso,
Zasypia z księżycem, a budzi się z rosą
I doli cygańskiej na żadną nie zmieni
Melodia szerokich przestrzeni.
Są inne piosenki, dźwięczące jak młoty,
Wesołe melodie codziennej roboty,
A ona jest ptakiem, a ona jest wiatrem,
Cygańską tęsknotą za światem.
Niejeden próbował namawiać balladę,
By poszła do miasta i wzięła posadę,
Że tam ją czekają przyjęcia i bale,
A tutaj marnuje swój talent.
Zaśmiała się lekko cygańska ballada:
Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada,
Bo w mieście balladom jest duszno i obco
I któż by zaśpiewał wędrowcom?
I poszła ballada na wieczną włóczęgę
I śpiewa wędrowcom cygańską piosenkę.
Wieczorem pod jednym sypiają namiotem
I nigdy nie przyjdą z powrotem.
A kiedy harcerze do miasta odjadą,
Zostawią cię w lesie cygańska ballado.
A może po roku pod starym namiotem
Wariant 2
StrzałkaCzy słońce na niebie, czy wieczór zapada,
wędruje po świecie cygańska ballada.
I śpiewa harcerzom w zielonych dąbrowach,
jak dobrze z balladą wędrować.
A – a – a...
jak dobrze z balladą wędrować.
Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca
i wrzuci do ognia gałązkę jałowca.
Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,
ten nigdy nie uśnie pod dachem.
A – a – a...
ten nigdy nie uśnie pod dachem.
Wędruje ballada bez płaszcza i boso,
zasypia z księżycem, a budzi się z rosą.
I doli cygańskiej na żadną nie zmieni
melodia szerokich przestrzeni.
A – a – a...
melodia szerokich przestrzeni.
Są inne piosenki, dźwięczące jak młoty,
wesołe melodie codziennej roboty,
a ona jest ptakiem, a ona jest wiatrem,
cygańską tęsknotą za światem.
A – a – a...
cygańską tęsknotą za światem.
Niejeden próbował namówić balladę,
by poszła do miasta i wzięła posadę,
że tam ją czekają przyjęcia i bale,
a tutaj marnuje swój talent.
A – a – a...
a tutaj marnuje swój talent.
Zaśmiała się lekko cygańska ballada:
nie dla niej kariera, nie dla niej estrada,
bo w mieście,balladom jest duszno i obco –
i któż by zaśpiewał wędrowcom?
A – a – a...
i któż by zaśpiewał wędrowcom?
I poszła ballada na wieczną włóczęgę,
i śpiewa wędrowcom cygańską piosenkę.
Wieczorem pod jednym sypiają namiotem
i nigdy nie przyjdą z powrotem.
A – a – a...
i nigdy nie przyjdą z powrotem.
A kiedy harcerze do miasta odjadą,
zostawią cię w lesie, cygańska ballado.
I może po roku pod starym namiotem
odnajdą balladę z powrotem.
A – a – a...
odnajdą balladę z powrotem.[2]