Jak ja się cieszę

Zgłoszenie do artykułu: Jak ja się cieszę

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Krzywo na mnie od tygodnia

patrzy mój kochany Zbyś

„Trapisz mnie powiada, co dnia,

a najbardziej chyba dziś.

To wygląda podejrzanie

tak się cieszyć na rozstanie.

Nie kochanie! Źle kochanie!

Lepiej posmutniałabyś”.

A ja się cieszę, że jadę na wczasy

na dwa tygodnie po słońce i wiatr.

Na takie rzeczy to człowiek jest łasy

choćbyś tam nie wiem co w głowę mu kładł.

Że dziecinada? Że nie wypada?

Że trzeba patrzeć poważniej na świat?

No, trudna rada, może to i wada,

a ja się cieszę na słońce i wiatr.

Będę słońce chwytać w dłonie

przez czternaście jasnych dni,

ani blasku nie uronię,

ani, ani mi się śni!

I nakradnę mu promieni

do fartuszka, do kieszeni,

potem, miły, oczywiście,

wszystkie w liście poślę ci.

Jak ja się cieszę, że jadę w góry, lasy,

na dwa tygodnie po słońce i wiatr,

że zrobię sobie słoneczne zapasy,

żeby promiennie popatrzeć na świat,

na gwiazd miliony – na paragony,

na megafony przed oknem na wprost,

no i na ciebie, chłopcze mój wyśniony,

kiedy ci mucha usiądzie na nos.[1]