Tam gdzie las najpiękniej rośnie,
a wśród lasu łąki,
dzięcioł stukał i stukając
wykuł dwa pierścionki.
Myśmy dzisiaj je znaleźli
chodząc wśród paproci,
księżyc srebrzył te pierścionki,
słońce je pozłoci.
Jakże nam się nie zakochać,
nie zapatrzyć się bez miary,
jakże nam się nie zaręczyć
srebrnym dzięciołowym darem.
Jakże nam się odtąd rozstać.
jakże się nie widzieć,
dziś wieczorem księżyc przyjdzie,
przyjdę ja i przyjdziesz ty.
Jarzębina pewnie kocha,
bo się też rumieni,
kwiatom w trawach przytulonym
świerk użycza cienia.
Nam tu także nie zabraknie
miejsca na spotkanie,
a policzkom krwi nie braknie,
choć ich nic nie rani...
Jakże nam się nie zakochać...[1]