Zgłoszenie do artykułu: Jeden łyk

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Wiatr łopoce w proporcach,

Ciemno choć wykol oko,

Wśród książęcego dworca

Wszystko już śpi głęboko.

Śpi wartownik przy bramie,

Kucharze przy bratrurach,

A książę śpi w piżamie

Z kosmatej skóry tura.

W każdym kącie ktoś chrapie –

Ludzie, psy, gonokoki,

Lecz po schodach coś człapie,

Słychać tam jakieś kroki!

Powstał książę, wdział spodnie,

Obraził słownie matkę,

Chwycił w rękę pochodnię,

W drugą chwycił armatkę,

Drzwi rozwarł, spojrzał w sionkę

I myśli: – Czy mi śni się?

Bo ujrzał swą małżonkę

W brejtszwancowej pelisie.

Była to babka harda,

Taka żwawa jak fryga,

Pikantna jak musztarda

A piękna jak Fatyga.

Książę bąknął niemądrze

Że szedł wypuścić kota

I spytał: – A dokądże

Ty łazisz, moja złota?

Zaś ona wyjaśniła

Poprawiając odzienie

– Na łyka wyłaziłam,

Bo męczy mnie pragnienie...

Jej mąż, uspokojony

Rozjaśnił pulchne lico

I rzekł czule do żony:

– Mojaż ty pijanico!

Tutaj cmoknął ją w głowę,

Tu i ówdzie ją głasnął,

Wlazł w poduszki puchowe,

Ziewnął, pierdnął i zasnął,

Zaś księżna w saloniku

Bawiąc się złotą szpilką

Myślała o tym łyku

Wymienionym przed chwilką

jak po licznych potyczkach

Łyczka wraz z księżną panią

Musiała wleźć na łyczka,

Bo łyczek bał się na nią[1]

Bibliografia

1. 

Waligórski, Marek
Prywatne archiwum Marka Waligórskiego – syna Andrzeja Waligórskiego.

2. 

http://waligorski.art.pl
Strona internetowa poświęcona twórczości Andrzeja Waligórskiego [odczyt: 10.09.2018].

3. 

Kozłowska, Agnieszka