Już umarł Stormy, dobry człek,
– Way, Stormalong John!
Nie ujrzy go daleki brzeg.
– Way hey, Mister Stormalong!
Więc wykop srebrnym szpadlem grób,
Śmiertelny wór z jedwabiu zrób.
Po desce zsunął się i już,
Nie pierwszy, nie ostatni plusk.
Zawilgły oczy, pal to sześć,
A nie był to zwyczajny deszcz.
We krwi miał morze, dzielnie żył
I dobry dla matrosów był.
Na zawsze znalazł cichy port,
Nie grozi mu wiejący Nord.
Strudzone żagle ściągał z rej
I nie bał się pogody złej.
Ach, umarł Stormy, umarł już.
Najlepszy matros wszystkich mórz.[2]
1. |
|
2. |
http://czteryrefy.pl/ |