Niedobrze się robi ptaszkom, odbija się myszce
Mamcia karmi dziecko kaszką łyżeczka po łyżce.
Karmi, nuci coś radośnie: „Jedz, jedz ty łobuzie...”
Kaszka dziecku w buzi rośnie i wydyma buzię.
Ma już kaszki pełen brzuszek i płucka, i nereczki,
Kaszka sączy mu się z uszek i rozpycha majteczki.
Słyszy dziecię matki piosenkę i myśli figlarnie:
„Jak cię dorwę, gdy dorosnę, to też cię nakarmię...”
Zaśmiało się miłe dziecię na myśl o igraszkach.
Mamcia na to: „A więc przecie smakuje ci kaszka.
Dam ci jeszcze, żebyś przytył i miał pulchne policzki!”
Dziecko żuje myśląc przy tym: „Ach, dajcie mi nożyczki!”
Wtem huknęło coś jak mina – gówniarz zwymiotował.
„Porzygała się dziecina – zaczniemy od nowa!”
Kot z rozpaczy skoczył w wannę a pies się wściekł na dworze.
Po coś stworzył kaszkę mannę, o sympatyczny Boże?![1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://waligorski.art.pl |
3. |