Kiedy na świat rzucę okiem.
Cóż się dla mnie tam odsłania?
Widzę, jak się spiesznym krokiem
Człowiek za szczęściem ugania.
Ale ta powabna mara
Zwodzi płochego człowieka;
Gdy się do niej zbliżyć stara,
Zmienia postać i ucieka.
Szczęście zawsze ślepo chodzi,
Ślepo sypie swoje dary,
Jego ręką traf powodzi,
Lub nic nie da, lub bez miary.
Jednak gdy chcesz być szczęśliwy,
Nie zbywa ci na sposobie:
Kochaj bliźnich, bądź poczciwy,
Znajdziesz szczęście w samym sobie.
By to szczęście wiecznie trwało,
Pracuj a nie trać nadziei;
Mądre Bóstwo wyrok dało,
Wszystko idzie po kolei.
Zmienią się najgorsze losy,
Przyjdzie czas srogiej pokuty;
I ja byłem niegdyś bosy,
Teraz przecie mam już buty.[1]
1. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 5. |